sobota, 18 września 2010

My Krazy life ;P

Caaałe moje życie to 'spacery' z Alex!
Wtedy to nas nieźle rąbie! A jak jest Misia, to juz totalnie ;P
Na przykład taki wczorajszy dzień...
To było tak:
Wyszłyśmy sobie o 17 coś na dwór. Poszłyśmy przez Skejta do Bogny(sklep) i tam rozmawiałyśmy z Sendii, której było bardzo zimno ;P Gadałyśmy o turnieju siatkówki w którym dziewczyny z mojej (naszej) szkoły wygrały wszystkie swoje mecze ;P Z niemkami też. Mniejsza z tym... Później tradycja... Do Zuz. Następnie do kolejnego sklepu (do Oli). Koło Polo Marketu.Koło remizy, wązką uliczką do Biedronki. Następnie do Pawła pod blokiem, nad jezioro przez szczerzone tory. Szłyśmy po takim mini molo, tak to się trzęsło ze się cała trzęsłam i wgl. sie bałam i nie mogłam przestać. Potem Alex się śmiała ;P Przeszłyśmy na drogę i szłyśmy zygzakiem raz po prawej, raz po lewej stronie ulicy. Później na niestrzeżone tory. Jakieś dzieciaki podkładały na nie butelki plastikowe i napalały się na to jak pociąg je rozjeżdża... Później poszłyśmy na cmentarz i na jakimś opuszczonym grobie postawiłyśmy znicz . A przy tym było dużo śmiechu, bo żadna z nas nie umiała zapalić go zapałka. W końcu wyszło ze poprosiłam jakąś babcię żeby nam pomogła to zrobić. Postawiłyśmy tego znicza, i poszłyśmy na rynek. Po drodze jeszcze Misia zadzwoniła i poszłyśmy do Deli kano, po Tymbarki. Usiadłyśmy na ławce żuli i czekałyśmy na Misię. Jak przyszła weszłyśmy do jeszcze jednego sklepu, i poszłyśmy na targowisko. Nad jeziorkiem zaczęłyśmy robić foty. Następnie (juz po ciemku) wracałyśmy na opuszczony Skejt park. Tam się rozeszłysmy i tak miną mi ten czas z moją wariatką Alex i Misią (na którą już nie jestem aż tak bardzo fochnięta)

Pozdro dla mojej wariatki ;P

Brak komentarzy: